Quantcast
Channel: Gildia fantasy - subiektywny obraz fantastyki
Viewing all 30 articles
Browse latest View live

Hit! Gildia Fantasy Rozmawia z Adrianem Von Zieglerem!

$
0
0
         
Dzięki wymianie kilku maili z Adrianem Von Zieglerem, udało mi się zrobić nigdzie wcześniej nie publiikowany wywiad, w którym Adrian opisuje swoją twórczość, dzięki czemu jeszcze pełniej możemy zrozumieć jego przesłanie. Wywiad przedstawiam w dówch wersjach angielskiej  (będącej zapisem oryginalnej rozmowy) oraz polskiej  (która jest tłumaczeniem).



Gildia Fantasy: Moje pierwsze pytanie będzie dotyczyć Twojego stylu. Chciałbym, żebyś go zdefiniował – co jest w nim niepowtarzalnego, a co jest typowe, dla wszystkich artystów tworzących w nim. 

Adrian Von Ziegler: Uważam, że zdefiniowanie mojego stylu jest niezwykle trudne, ponieważ tworzę w wielu stylach muzycznych. Moje utwory obejmują sobą muzykę od Celtyckiej aż po Gotycką, Metal, Arabską, Azjatycką, filmową… stylów jest tak wiele. Nie jestem więc artystą, który skupia się na  na jednym wybranym stylu zdecydowan ie mocniej niż na innych, próbuje wszystkiego i lubię pokonywać ograniczenia . Więc, co jest oryginalne, a co typowe:Sądzę, że to co odróżnia moją muzyke od wszystkich innych to, to że od samego początku wplatam orkiestrę w moje utwory. Nawet w tych metalowych zawsze jest zawarta orkiestra. Również to, że tworzę tylko utwory instrumentalne. Zgaduję, że typowe są skale, wybór instrumentów etc. Związane jest to ze specyfiką muzyki, która tworzę - np. muzyka Celtycka jest bardzo silnie związana z historycznymi instrumentami wynalezionymi przez Celtów, co ma wymiar historyczny. 

 G.F.: Dlaczego każdy twój utwór jest tylko w wersji instrumentalnej? Wspomnialeś kiedyś o tym, że chcesz tworzyć język Sedhua, dlaczego więc nie wykorzystujesz go do tworzenia tekstów?

A. von Ziegler: Moja muzyka jest silnie związana z soundtrackami filmowymi,Dlatego słowa nie mają za dużego znaczenia dla mnie. Nie raz, nie dwa słowa wręcz by rozpraszały i odrywały słuchcza od skupienia się na muzyce jako takiej. Słowa zmuszają również do patrzenia na utwór z określonej pozycji, podczas gdy  utwory instrumentalne pozwalają swobodnie interpetować emocje i historie wplecione w dźwięki. Zwróciłeś jednak uwagę na ciekawy aspekt, tak, sądzę, że w przyszłości będę tworzył utwory ze slowami w moich własnych językach. Sedhua jest tylko jednym z nich, pracuję na kilkoma. Zrobię to jednak, tylko dlatego, że najprawdopodobniej nikt nie będzie wstanie zrozumieć tych słów, więc dostarczą one tylko bardziej tajemniczego przeżywania muzyki. Na pewno nigdy, nie stworzę utworu ze słowami w języku angilskim (dla przykladu), które zabray by cały urok

 G.F.: Reakcje twoich słuchaczy mogą być różne, ale skupmy się na pozytywach. Do kogo adresujesz swoją twórczość? Jaka jest reakcja twoich słuchaczy?

A. von Ziegler: Swoją muzykę adresuję do świata, to takie proste. Jest tak wiele subkultur i to smutne, że u ich podstaw leży wzajemne zwalczanie się. Chciałbym je zjednoczyć, otworzyć ich umysły, sprawić, by były bardziej tolerancyjne wobec odmienności ludzi, różnych pokoleń i przede wszystkim różnych spojrzeń na świat. Tworzę muzykę Gotycką, więc wielu Gotów wizytuje mój kanał.  Dlatego też wielu ludzi uważa, że ja sam jestem Gothem, ale jest tak, tylko do momentu, aż usłyszą utwory Arabskie, mojego autorstwa. Albo Pagan Metalowe. Myślę, że wiesz co mam na mysli, chcę uwolnić ludzkość od myslenia, że możesz zamknąć ludzi w pudełkach i poetykietować ich. Ludzie mają prawo wyrażać siebie w jakikolwiek sposób chcą i mogą czuć cokolwiek chcą. I takie jest przesłanie mojej muzyki. 

 G.F.: Skoro mówimy już o takich pozytywach, czas powiedzieć o Twoich sukcesach. Który uważasz za największy? Opisz też inne, te nieco mniejsze.

A. von Ziegler: Dla mnie największym sukcesem, jest to, że doszedłem do tego do czego doszedłem. Nigdy nie spodziewałem się jakiegokolwiek sukcesu w ogóle. A mówiąc konkretniej największym sukcesem było zainteresowanie ze strony Hollywood gdzie zostalem włączony w tworzenie muzyki do filmu o Irlandii i napisałem utwór tytulowy. To było niesamowite przeżycie i jestem im niezwykle wdzięczny, że spodobało im się to co skomponowałem.

 G.F.: Kiedy zacząłeś tworzyć?

A. von Ziegler: Melodie tworzyłem na pianinie od zawsze, nawet jako mały chłopiec, ale za punkt zwrotny, gdzie całość zaczeła być projektem na serio uważam wiek, gdy miałem 15 lat. Dostałem gitarę elektryczną i spędzałem całe długie dni prubując wykrzesać najdziwniejsze dźwięki i tworzyć własne utwory.

 G.F.: Czy mógłbyś zaprezentować swój dotychczasowy dorobek?

A. von Ziegler:  Jak dotąd opublikowałem 10 pełnometrażowych albumów:
          Requiem (Czerwiec 2010)
          Lifeclock (Listopad 2010)
          Across Acheron (Kwiecień 2011)
          Wanderer ( Październik 2011)
          Mirror of the Night ( Listopad 2011)
          Mortualia (Luty 2012)
          Spellbound (Marzec 2012)
          Starchaser (Październik 2012)
          Odyssey (Grudzień 2012)
          The Celtic Collection (Grudzień 2012)

 G.F.: Jakie są perspektywy na przyszłość?

A. von Ziegler: Zdecydowanie chcę dlaej tworzyć albumy, opublikować moje projekty językowe i projekty fantasy, które są sto razy większe niż moje projekty muzyczne. Chciałbym również ponownie skomponować muzykę do filmu, albo do gier komputerowych. Taka praca mnie naprwadę fascynuje.


 G.F.: Jakieś podsumowanie? „Słowo dla słuchaczy”? Coś co chcialbys dodać, wnioski?

A. von Ziegler: Powiedziałem kiedyś, że muzyka kontynuuje opowieść tam, gdzie kończą się słowa i jestem niezwykle wdzięczny każdemu, kto znalazł chwilę, żeby posluchać tego, co stworzyłem.





Gildia Fantasy: My first question will be about your style. I would like you to define it – what is original in it and what is typical for all artists composing music in this particular style.

Adrian Von Ziegler: I think defining my style is pretty difficult because I create a lot of different kinds of music. It reaches from Celtic to Gothic, Metal, Arabian, Asian, Film Scores… there are so many styles. So I’m not an artist who focuses on one particular genre like most, I try everything and I like to push the limits. So, what is original and what is typical: I think one element that made my music special from the very beginning is that I always orchestrate my songs. Even in my Metal songs there is always an orchestra included. Also I only produce instrumentals. What’s typical is I guess the scales, the choice of instruments etc. Because for example Celtic music is very strongly connected to the historical instruments invented by the Celts, so it has a historical context.


 G.F.: Why every single piece is instrumental? You've mentioned creation of Sedhua language, so why you do not include texts written in it in your music?

A. von Ziegler: My music has a lot to do with Film Music, that’s why lyrics are not important for me. Many times lyrics would even be disturbing and take away the focus of the music itself. Also lyrics can force the audience to see the song from a definite point of view, while instrumental music leaves it completely open for the listener to interpret the emotions and the story behind the song however he wants. But you brought up an interesting point, yes I think I will make songs with vocals in my own languages in the future. Sedhua is one of them but I’m working on several languages. But I will only do that because no one can understand those languages anyway, so it will rather give a more mysterious feeling to the music. I definitely will never make songs with English lyrics for example, that would just take away the magic.


 G.F.: Reactions of your listeners can be different, but let's focus on the positives. Who is supposed to be listener of your music (To whom you address it)? What's their reaction?

A. von Ziegler: I’m addressing my music to the world, it’s really that simple. There are so many subcultures out there and it’s sad that all of them are basically fighting each other. So I wish to unify them and to open up their minds, to let them gain more tolerance towards different people, different genres, and ultimately different ways to see the world. I make Gothic songs and a lot of Goths are following my channel. A lot of people think therefore that I am Goth myself, until they see an Arabian song from me. Or a Pagan Metal song. I think you see what I mean, I want to free people from the idea that you can put humans into a box and label them. Humans are free to express themselves in whatever way they wish, and they are free to like whatever they want. And that is the meaning of my music.


 G.F.: As we are talking about such positives, now it is time to say about your successes. Which one of them you consider as the biggest? Describe also other (a bit smaller ones).

A. von Ziegler: The biggest success is basically that I even got to the point of recognition where I am now. I never expected to have any success at all. More specifically spoken I think the greatest success was the call from Hollywood where I was involved in a movie about Ireland and I wrote the title score for it. That was an incredible experience and I am so thankful that they liked what I created for them.


 G.F.: When did you start to compose?

A. von Ziegler: I always made up own melodies on the piano even as a little boy, but I think the turning point where it began to be a serious commitment was at the age of 15. I got an electric guitar and spent all day long trying to create the weirdest sounds and to make my own songs.


 G.F.: Can you present me your work since beginning till now?

 A. von Ziegler:  I’ve published 10 full-length albums until now:
           Requiem (June 2010)
           Lifeclock (November 2010)
           Across Acheron (April 2011)
           Wanderer (October 2011)
           Mirror of the Night (November 2011)
           Mortualia (February 2012)
           Spellbound (March 2012)
           Starchaser (October 2012)

          Odyssey (December 2012)
          The Celtic Collection (December 2012)

 G.F.: How about perspectives for future?

A. von Ziegler: I definitely want to keep making my own albums and to publish my languages and fantasy projects, which are actually 100x bigger than my musical projects. I also would love to be involved into movie scoring again or composing music for games. That kind of work really fascinates me.


 G.F.: Any kind of summary of your letter? „Word for listeners”? Anything you would like to add, conclusions?

A. von Ziegler: I said once that music continues to tell a story where words end, and I am incredibly thankful to everybody who wants to hear mine.

Zdjęcie z nagłówka pochodzi z oficjalnego profilu Adriana Von Zieglera na faceebooku. Autorem pierwszego portretu jest gothrock9. Autorką pozostałych jest Carina Grimm aka Aelathen (narzeczona Adriana Von Zieglera i ilustratorka jego płyt).

Marcowe perspektywy, czylii wracam po dwóch tygodniach...

$
0
0
Od ostatniego wpisu minęło blisko dwa tygodnie, za co z góry przepraszam. Spowodowane było to rozpoczęciem semestru oraz tym, że mój cudowny ISP - Netia S. A. skutecznie od 10 dni pozbawia mnie dostępu do internetu. To wszystko oczywiście nie usprawiedliwia braku wpisów, niemniej jednak stało się jak się stało. Na swoje jako takie usprawiedliwienie dodam, że w czasie tych dwóch tygodni miala  miejsce intensywna praca koncepcyjna.

Szykują się spore zmiany, których zaczątkiem jest nowa nomenklatura w menu z prawej strony. W najbliższych dniach będę testował nowy styl prezentowania płyt róznych wykonawców, będzie więc sporo o muzyce.  

Udało mi sie także nawiązać współpracę z blogiem Wierzenia Słowian, dlatego sądzę, że mniej więcej raz na tydzień pojawiać się będą dwuczęściowe wpisy tematyczne mojego autorstwa. Niech będzie, że każdy tydzień rozpocznie się Słowiańskim Poniedziałkiem, w którym o tym i o owym prawił będe w najlepsze i tu i tu ;).

Na blogu Michała Zemełki, pojawil się też temat kolejnego (#41) Karnawału Blogowego. Tym razem blogosferę wzbogacą teksty dotyczące przygotowań do sesji RPG. Temat jest niezwykle ciekawy, bo dwu wątkowy - opowieśc toczyć się będzie z perspektywy MG i gracza. Ale na tym koniec informacji. Nie lubię zdradzać o czym pisze/będę pisał. Skończę, opublikuję, wtedy się dowiesz.

Jak już na początku wspomniałem moje możliwości publikowania są ograniczone, dlatego wpisy pojawiać się będą 3, może 4 razy w tygodniu. Mam nadzieję, że się nie obrazisz ;).

I tak na koniec - wyszło słońce. Ja nie mam internetu (nadal!), a pomysły mnożą się jak zające. Pozostaje czekać aż ponownie będę miał dostęp do sieci i przystąpić do działania. Marzec zapowiada się wybitnie!

Gdy wzywają nas daleko poza Mglistych Gór sczyty do głębin lochów i prastarych jaskiń skarby, czyli spóźniona powiastka o hobbicie (#1)!

$
0
0


Tak się jakoś złożyło, że dopiero kilka dni temu obejrzałem Hobbita. Po części winny temu jest powrót do kraju ze studenckiej wymiany, a po części początek semestru. Jest to niewątpliwie filmowe wydarzenie 2012 roku w sferze filmów fantasy i zapewne długo nie pojawi się równie epicka produkcja. Dziś chciałbym więc podsumować (mimo sporego spóźnienia) cały film.

1. Film per se


Hobbit jako film, przypadł mi do gustu. Z racji tego, że film ma dokładniego tego samego reżysera co Władca Pierścieni, a książki, na podstawie których powstały oba filmy napisał ten sam autor (J. R. R. Tolkien), porównań nie da się uniknąć. Chciałbym jednak zaznaczyć, że nie nastawiałem się na remake władcy pierścieni. Hobbit, czy to jako książka, czy też jako film jest czymś innym niż Władca Pierścieni. Jasne, istnieją pewne podobieństwa, ale nie nazywajmy wrony krukiem!

Jak już wspomniałem film dobrze oddaje książkowe realia i wpasowywuje się w moje wyobrażenie Tolkienowskiego świata, jakie stworzyłem podczas lektury książek. Fajnie, że mając lat 21 mogę znów powrócić do tego, co fascynowało mnie już około roku 1998, może 1999, choć w nieco innej odsłonie (mówię oczywiście o wersji książkowej).

Niezbyt podoba mi się jednak sztuczne wydłużanie całej opowieści do poziomu trylogii. O ile w przypadku Władcy Pierścieni było to zasadne (w końcu sam autor podzielił historię na trzy tomy), o tyle w przypadku o wiele krótszego Hobbita wieje to chęcią zwiększenia zysków. Sytuację ratują troche poszerzenia fabularne wprowadzone w filmie. Nowe wątki są jednak nieznaczne a historia w nich zawarta ma znaczenie conajmniej drugorzędne.


Ocena cząstkowa: 7/10

2. Muzyka

W czasie gdy oglądałem trailery filmu sądziłem, że ta sekcja recenzji będzie jednoznacznie pozytywna. Utwór The Misty Mountain Cold niezaprzeczalnie był argumentem przemawiającym za pozytywną oceną soundtracku filmowego. Całkowitą klapą w moim odczuciu było jednak wykorzystanie muzyki z Władcy Pierścieni. Nie żebym jej nie lubil, co to to nie, ale ludzie już pisałem, że TO NIE JEST WŁADCA PIERŚCIENI. Ciekawostką, jeżeli chodzi o ten soundtrack jest to, że zazwyczaj stoi on w sprzeczności z ogólną opinią o filmie. Tym, którym film się podobał (patrz ja) soundtrack był solą w oku. Dla tych, którzy oceniają film mniej pozytywnie, soundtrack najczęściej jest tym co 'ten film ratuje'. Tak czy siak za muzykę film nie dostanie wysokich not.



Ocena cząstkowa: 5/10


3. Obsada, efekty specjalne i inne

Obsada filmu była właściwa. Nie będę się tu rozwodził nad walorami tego, że Richard Armitage grał rolę Thorina Dębowej Tarczy, a Graham McTavish postać Dwalina. Podobnie rzecz ma się z obsadą nieaktorską. Peter Jackson jako reżyser - właściwy wybór. Nie ma tu nic więcej do dodawania. Wspomnę natomiast o dwóch aspektach efektów specjalnych:
  1. Trochę za dużo - czasami czułem się przytłoczony mocą Gandalfa. Jasne, pierścień z ognia - fajna sprawa, ale tu było tej magii aż za dużo.
  2. Tę drobną niedogodność z punktu pierwszego rekompensuje w pełni postać Golluma. W pełni stworzona przez efekty komputerowej animacji jest absolutnie przykładem tego co na zachodzie nazywa się mastepiece. 
Ocena cząstkowa: 10/10
4. Podsumowanie
Film zdecydowanie warto obejrzeć. Choć nie jest konkurencją dla Władcy Pierścieni, wciąż plasuje się w czołówce najlepszych filmów fantasy. Cechują go epickość i rozmach. Zdecydowanie warto. Ocena końcowa:



8,5/10



A obrazek z nagłówka pobrałem stąd :)!

Słowiański Poniedziałek #1 - Kim są słowianie ? (Sp #1)

$
0
0



O pochodzeniu Słowian wiadomo niewiele. Pierwsze wzmianki o nich pojawiają się w pismach Prokopiusza z Cezarei. Stwierdził on wówczas, że na wschodnich rubieżach cesarstwa Bizantyjskiego pojawił się lud, mówiący "językiem niesłychanie barbarzyńskim". Wiadomo, że ludy te wywodziły się z obszarów za dolnym Dunajem  były wojownicze i zaborcze. W ciągu następnych wieków miały one zaludnić olbrzymie obszary Europy wschodniej, środkowej i środkowo-wschodniej. Najlepiej utwierdzoną źródłowo teorię o pochodzeniu Słowian ugruntował wraz ze współpracownikami Kazimierz Godłowski. Dowodził on, że Słowianie wywodzą się z ziem położonych nad środkowym Dnieprem.



 Ekspansja Słowian w szybkim tempie doprowadziła do powstania pierwszego państwa. Obejmowało ono ziemie w dorzeczu Sawy i Drawy - tereny: Karyntii, Styrii i Krainy (dziś - Słowenia). Państwo to powstało w drugiej połowie VII w. a upadło w pierwszej połowie VIII w. Niedługi czas istnienia nie stoi jednak na przeszkodzie by zostało ono uznane za pierwsze słowiańskie państwo. Władza była sprawowana przez dynastię rodzimą (kolejnymi znanymi władcami byli: Borut (~740), Kakacjusz (~750 r.), Chotmimir (~753), Waltnuk (772-784).

W toku historii pojawiały się kolejne państwa oparte na strukturach istniejących wcześniej na danym obszarze plemion. Wiele z nich było jednak tworami nietrwałymi. Dopiero pomiędzy wiekami VIII i X ukształtowały się trwałe państwa Słowiańskie. Zaczęły się też tworzyć podziały kulturowe Słowian. Opóźnienie względem innych grup ludów (np. germańskich) zakorzeniło w mentalności ludzi poczucie pewnej etnicznej więzi pomiędzy całą Słowiańszczyzną.

Choć Słowianie wytworzyli własny system wierzeń dość szybko zanikła na skutek przede wszystkim politycznych decyzji władców. Ludy te przechodziły na Chrześcijaństwo by uniknąć konfliktów z potężniejszymi państwami ościennymi w imię szerzenia wiary (por. Chrzest Polski w 966 r.). Tak kultura Słowiańska stopniowo zbliżała się do kultury chrześcijańskiego średniowiecza i asymilowała z nią.

Kim zaś są Słowianie dzisiaj? O tym w części drugiej :)!

Opracowane na podstawie: Wielka historia świata t. 4 Kształtowanie Średniowiecza pod red. Macieja Salomona. Obrazek z nagłówka pobrałem z bloga Art and Faith. Autorem obrazka uzytego w tekście jest Demprist.

To nie szkoła! Tu nieprzygotowań nie ma (Karnawał Blogowy #41 - Przygotowania do sesji

$
0
0


Opowiadając o przygotowaniach do sesji nie sposób nie zacząć opowieści od pokazania dwóch perspektyw zawartych w temacie. Do sesji inaczej bowiem przygotowywją się  gracze, a inaczej MG. Zacznijmy może od tych pierwszych. 



Przygotowania z perspektywy gracza

Jako gracz w ramach przygotowań stawiałem przede wszystkim na aspekt rozwoju swojej postaci. Z sesji na sesję, starałem się realizować jasno określone cele. Nie mówię tu jednak o suchych statystykach bohatera. Znaczącą rolę w przygotowaniach obok, właśnie statystycznego aspektu rozwoju miał np. aspekt związany z charakterem, czy ogólną koncepcją postaci. W swojej karierze gracza tym sposobem stworzyłem przynajmniej kilkoro 'dzieci', które są moimi perelkami. I jezcze raz podkreślam nie chodzi tu bynajmniej o statystyki. Raczej o ogólny, spójny obraz danego bohatera. 

Przygotowania, mialy też swój dużo bardziej prozaiczny wymiar. Oprócz własnych czterech liter zabierałem też podręcznik gracza (jakoś nigdy nie miałem dobrej głowy do szczegółowego zapamiętywania mechaniki, a tak zawsze mogłem sprawdzić potrzebne mi informacje), kostki (nie zabranie, których często wywoływało [przynajmniej u mnie] odczucie olewczej postawy wobec całej gry), obowiązkowo też długopis, ołówek, kartki papieru i notatki z poprzednich sesji. Zawsze też upewniałem się, że mam back up mojej karty postaci. Od tak na wszelki wypadek (zalanie piwem, czy kawą) oraz żeby móc je porównać po powrocie.





 Przygotowania z perspektywy MG 

Jako MG do sesji (l.m!) przygotowywałem się raz. Za to dwa, może nawet trzy miesiące. Dla jasności dodam, że 'mistrzowałem' w systemie Dungeons&Dragons D20.  Świat Forgotten Realms. 

W lore tego bogatego, świata zacząłem wnikać za pośrednictwem klasyków cRPG (Baldur's Gate, Icewind Dale). Wiedziałem już kim byli Elminster, Ulraunt - strażnik ksiąg Candlekeep, czy Tethoril - pierwszy czytacz Candlekeep. Nieoceniony okazał się poradnik pióra Volothampa Geddarma, dołączony do oryginalnego wydania kolekcjonerskiego BG: ToSC.

Później przyszły podręczniki, kompendia, bestiariusze... Im dłużej jednak czytałem tym bardziej dochodziłem do wniosku, że cały ten ogromny świat jest... pusty. O Thalantyrze mogłem powiedzieć bardzo wiele, choć był zaledwie jednym z wielu mieszkańców. Brakowało mi zdecydowanie opisów szarych obywateli. Kowala, strażnika miejskiego i umorusanego błotem szczurołapa. Brakowało też imion dla NPC'ów (nie, nie zniżyłem się do poziomu generatorów).

Dlatego  zacząłem tworzyć. Tworzyć, tworzyć i jeszcze raz tworzyć. Kreowałem rzeczywistość tego świata, zaludniałem go dwuzdaniowo opisanymi postaciami, w miastach tworzyłem raz proste, a raz poskręcane jak logika Umberlee ulice. Budowałem domy, te dla plebsu jak i posiadłości magnatów. Tworzyłem bestie straszne i urocze (choć równie niebezpieczne). Każda z nich była oczywiście indywidualnym tworem (w końcu zwykłegozielonegosmoka mogłem spokojnie opisać mając do dysozycji tylko Księgę Potworów, ale już nie Acid'vraxa zielonego smoka, który miał bogatą historię, określony skarb itd.). Etc. etc. Dystponując kilkudziesięcioma (możliwe że przekroczyły nawet setkę) stronami gotowych opisów czułem się na sesji swobodnie. 

W większości przypadków opisy sytuacji mimo to wymyślałem spontanicznie, na bieżąco. Nigdy jednak nie dałem się zaskoczyć, że nie wiem jak danego potwora czy miasto opisać (zawsze w razie czego miałem opisane wyżej kompendium opisów). Nigdy też nie zarzucono mi, że opisy się powtarzają (chociaż się powtarzały - ale na tyle rzadko, że gracze nawet tego nie zauważyli).

Bezpośrednich przygotowań do każdej sesji nie było w ogóle. Zapewniałem tylko podkład muzyczny, ale ten akurat sukcesywnie powiększałem niezależnie od czegokolwiek, nawet wtedy gdy nie prowadziłem sesji. Klimat tworzył się sam. Graliśmy zazwyczaj wieczorami, a nawet nocami. A świeczki i miecze były zawsze pod ręką ;)!

Chyba tyle w temacie, choć pewnie mógłbym go jeszcze długo ciągnąć ;).

Obrazek z nagłówka dostarczył mi otaku camp, a ten użyty w tekście podkradlem z bloga Geek'a Ken'a.





Słowiański Poniedziałek #2 - Muzyka słowiańska - wstęp. (Sp #2)

$
0
0


Tym, co chyba najbardziej przyciągnęło mnie do kultury słowiańskiej (zaraz po pochodzeniu) była muzyka. Najbliższe notki z cyklu Sp zajmować się będą poszczególnymi zespołami i ich dyskografią, dziś jednak chciałbym zająć się nią po krótce od strony teoretycznej.

Zasadniczo muzykę słowiańską do niedawna zamknąć można było w czterech ogólnych kategoriach. Właściwie każdy utwór zaliczał się do którejś z nich, a ewentualne problemy klasyfikacjyjne wynikały z nieostrych granic między nimi (bywa tak, że dany utwór nosi znamiona więcej niż jednej kategorii).  Zasadniczo podział ten ksztaltował się następująco:
  • Muzyka folk - najstarsza i zarazem najbliższa historycznym brzmieniom. Wykorzystuje instrumenty muzyczne charaktersytyczne dla określonego miejsca i czasu. Przykładowo do nurtu tego zaliczyłbym zespół Jar
  • Muzyka filmowa - wykorzystuje jedynie warstwę dźwiękową, nie ma w niej wokalu. Jest to zresztą typowe dla soundtracków z filmów, gdzie historia przekazywana jest przede wszystkim obrazem, a nie słowem. Klasykiem tego gatunku muzycznego jest Krzesimir Dębski, który skomponował min. ścieżkę dźwiękową do filmu Jerzego Hoffmana pt. Stara baśń, kiedy słońce było bogiem.
  • Muzyka (pagan)metalowa - wykształcona stosunkowo niedawno, jest odpowiedzią na rosnące zainteresowanie subkultur tradycjami rodzimymi. I choć obejmuje sobą nurty nie tylko słowiańskie (bo również inspirowane muzyką celtycką, czy wikingów) stanowi obszerną grupę grupujące wiele zespołów. Pierwszym, który przyszedł mi do głowy podczas pisania tego tekstu jest rosyjska grupa Arkona.
  • Muzyka pop - chyba najluźniej związana z historycznymi utworami muzycznymi, wciąż pozostaje istotnym segmentem muzyki słowiańskiej. Dominuje zwłaszcza na wchodzie (Rosja, Ukraina, Białoruś). Sztampowe dla tej kategorii utwory tworzy min. Ruslana.

A o tym dlaczego Polska w 2012 stała się prawdziwym zarzewiem rewolucji przeczytacie w części drugiej, dostępnej na blogu Wierzenia Słowian, z którym Gildia Fantasy nawiązała współpracę!

Obrazek z nagłówka przedstawia Mashę 'Scream' Archipową, woklaistkę Arkony i pochodzi z bloga Aleny Zaynulliny - "Spiritual Totatema" prj.


    Loreena McKennit: The Visit

    $
    0
    0





    1. All Souls Night
    2. Bonny Portmore
    3. Between the Shadows
    4.The Lady of Shalott
    5. Greensleeves6. Tango to Evora
    7. Courtyard Lullaby8.The Old Ways9.Cymbeline






    Data wydania:1991

    Wydawca:Quinlan Road Warner Bros Records

    Długość całkowita:49:10

    Poprzednia płyta tego wykonawcy:Parallel Dreams

    Następna płyta tego wykonawcy:The Mask and Mirror

    Oficjalna strona artysty:http://www.quinlanroad.com/

    Słowiański Poniedziałek #3 - Arkona (Sp #3)

    $
    0
    0

    Jedną z pierwszych rzeczy, ktore pchnęły mnie do zainteresowania się rodzimymi wierzeniami, kulturą słowiańską była muzyka. A konkretniej jeden zespół, który po krótce chciałbym dziś przedstawić. A w ramach następnych wpisów sukcesywnei pojawiać się będzie dyskografia arkony.


    Arkona to założony w 2002 roku przez grupę rodzimowierczą z rosyjskiego maisteczka Долгопрудный zespół wykonujący utwory z gatunku: pagan, folk, black metal. 

    W jej aktualnym składzie znajdują się:

    • Masza "Scream" Archipowa (ros. Маша Архипова) 
    • Siergiej "Lazar" Atraszkiewicz (Сергей Атрашкевич)
    • Rusłan "Kniaź" Rosomachierow (Руслан Росомахеров)
    • Wład "Artist" Sokołow (Влад Соколов)
    • Władimir "Volk" Rieszetnikow (Владимир Решетников)
    • oraz okresowo Aleksandr Kozłowski (Александр Козловский)

    Dawni członkowie zespołu to:

    • Aleksiej "Lesiar" Agafonow (Алексей Агафонов) − 2003-2004
    • Aleksandr "Warlock" Koroliow (Александр Королёв) − 2002-2003
    • Olga Łoginowa (Ольга Логинова) − 2002-2003
    • Ilja Bogatyriow (Илья Богатырёв) − 2002-2003
    • Jewgienij Kniaziew (Евгений Князев) − 2002-2003
    • Jewgienij Borzow (Евгений Борзов) −  2002-2003
    W swoim dotychczasowym dorobku grupa ta ma następujące albumy:

    • Русь
    • Возрождение
    • Лепта
    • Во славу великим!
    • От сердца к небу
    • Гой, Роде, Гой!
    • Стенка на стенку
    • Слово
    Obrazek z nagłówka znalazłem na forum http://andriskos.pl/. W ramach współpracy pomiędzy blogami materiał ten ukazał się także na blogu wierzenia słowian.

    Loreena McKennit: An Ancient Muse

    $
    0
    0



    1. Incantation

    2. The Gates of Istanbul

    3. Caravanserai

    4. The English Ladye and the Knight

    5. Kecharitomene

    6. Penelope's Song

    7. Sacred Shabbat

    8. Beneath a Phrygian Sky

    9. Never-ending Road




    Data wydania:2006

    Wydawca:Quinlan Road

    Długość całkowita: 54:19

    Poprzednia płyta tego wykonawcy:Live in Paris and Toronto

    Następna płyta tego wykonawcy:Nights from the Alhambra

    Oficjalna strona artysty:http://www.quinlanroad.com/

    Arkona: Возрождение

    $
    0
    0





    1. Коляда

    2. Масленица

    3. К дому Сварога

    4. Черные вороны

    5. Возрождение

    6. Русь

    7. Брате славяне

    8. Солнцеворот

    9. Под мечами...

    10. По звериным тропам...

    11. Заложный

    12. Зов предков



    Data wydania: 04.2004

    Wydawca: Sound Age Production

    Długość całkowita: 58:33

    Poprzednia płyta tego wykonawcy: -

    Następna płyta tego wykonawcy: Lepta

    Oficjalna strona artysty:http://www.arkona-russia.com/

    Loreena McKennit: Elemental

    $
    0
    0
    Fot. Verve Music Group / Universal Records





    1. Blacksmith


    2. She Moved Through the Fair


    3. Stolen Child


    4. The Lark in the Clear Air


    5. Carrickfergus


    6. Kellswater


    7. Banks of Claudy


    8. Come by the Hills


    9. Lullaby





    Data wydania: 1985

    Wydawca: Quinlan Road

    Długość całkowita: 36:27

    Poprzednia płyta tego wykonawcy: -

    Następna płyta tego wykonawcy: To Drive the Cold Winter Away

    Oficjalna strona artysty: http://www.quinlanroad.com/

    Lindsey Stirling (kompilacja twórczości solowej)

    $
    0
    0





    1. Transcendence

    2. Song of the Caged Bird

    3. Spontaneous Me

    4. Electric Daisy Violin

    5. Shadows

    6. River Flows in You

    7. Zelda Medley

    8. On the Floor Take Three

    9. Silent Night

    10. Celtic Carol

    11. Lord of the Rings Medley

    12. Crystallize

    13. We Found Love

    14. Phantom of the Opera

    15. Elements

    16. Moon Trance

    17. Assassin's Creed III

    18. What Child is This

    Torrent inny niż ten, o którym myślisz (legalny download included)!

    $
    0
    0


    Niewielu jest wykonawców, którzy urzekli mnie tak szybko jak Ivan Torrent. W swoim dotychczasowym dorobku ma 19 utworów, czyli mniej więcej odpowiednik dwóch albumów. Mimo to zasłużył w pełni by znaleźć się w gronie srtystów, których Gildia Fantasy wspiera i promuje.

    Ivan Torrent pochodzi z niewielkiego miasteczka (94 tys. mieszkańców) w Katalonii (Hiszpania) - z Girony. Niżej w jakdotąd niespotykanej na blogu formie (Soundcloud) znajduje się cały jego dotychczasowy dorobek:















































    Twórczość:2011 - 2013

    Wydawca:Ivan Torrent

    Długość całkowita:64:57

    Oficjalna strona artysty:https://soundcloud.com/ivantorrentmusic

    Oficjalny profil na facebooku:https://www.facebook.com/ivantorrent?fref=ts

    Soundtrack blogerów (powered by Ray Garraty)

    $
    0
    0

    O co chodzi ?

    Każdy z nas jest inny. Za każdym blogerem czy blogerką kryje się inna osoba. Czasem jest to ktoś mniej anonimowy, czasem bardziej. Niektórzy czytelnicy mają bliższy kontakt z blogerem, inni mniejszy. Niektórzy blogerzy wychodzą bliżej czytelników, inni wolą blogować bez interakcji. Ale każdy z nas, blogerów, ma swoje życie, ma własny świat - jaki by on nie był. Dlatego też każdy z blogerów słucha innej muzyki. Może hip hopu, może disco polo, może klasycznej, a może death metalu. To jest ich muzyka i element ich świata. A także coś, co dla nich jest wyjątkowe.

    Co trzeba zrobić?

    Masz jakiś ulubiony kawałek, ulubioną piosenkę, którą słuchasz non stop i uważasz ją za "swoją"? Uważasz, że ten kawałek się nadaje by powiedzieć: on jest MÓJ, on jest O MNIE? Napisz o tym i pomóż stworzyć Soundtrack Blogerów!



    Sedno




    Dlaczego właśnie ona ? 

    Powodów jest wiele, a większość jest niezwykle związana z moim intymnym światem wewnętrznym, jeśli jednak miałbym podać dwa najważniejsze to:


    • Oddaje moje podejście do życia, 'zawsze trochę z boku, na bakier zawsze był'
    • Kojarzy mi się nierozłącznie z tym kim teraz jestem. Jest jakby elementem mojej tożsamości.
    Cóż, Ray Garraty, dobra robota, takich inicjatyw nigdy dość !

    Szczegóły akcji tutaj.

    Słowiański Poniedziałek #4- Arkona: Гой, Роде, гой! (Sp #4)

    $
    0
    0




    1. Гой, Роде, гой!

    2. Тропою неведанной

    3. Невидаль

    4. На моей земле

    5. Притча

    6. В цепях древней Тайны

    7. Ярило

    8. Лики бессмертных Богов

    9. Коло Нави

    10. Корочун

    11. Память

    12. Купалец

    13. Аркона

    14. Небо Хмурое, Тучи Мрачные






    Data wydania: 11.2009

    Wydawca: Napalm Records

    Długość całkowita: 79:39

    Poprzednia płyta tego wykonawcy:От сердца к небу

    Następna płyta tego wykonawcy:Стенка на стенку

    Oficjalna strona artysty:http://www.arkona-russia.com/en/enews/

    Lindsey Stirling (Współpraca z innymi - kompilacja)

    $
    0
    0



    1. Don't Carry it All (ft. Shaun Barrowes)

    2. Party Rock Anthem (ft. Jake Bruene)

    3. By No Means (Epic ft. Lindsey Stirling)

    4. Skyrim (ft. Peter Hollens)


    5. A Thousand Years Christina Perri (ft. Lindsey Stirling & Aimée Proal)

    6. Starships (ft. Megan Nicole)


    7. Grenade (ft. Alex Boy)




    8. Come with Us (z Can't Stop Won't Stop ft. : Tiffany Alvord, KalebNation, Eppic, Freddiew i Mystery Guitar Man)

    9. Game of Thrones (ft. Peter Hollens)



    10. Mission Impossible (The Piano Guys ft. Lindsey Stirling)

    11. Thrift Shop (ft. Tyler Ward)


    12. Radioactive (ft. Pentatonix)


    13. Halo Theme (Lindsey Stirling and William Joseph)

    14. Star Wars Medley (ft. Peter Hollens)

    15. Pokémon Dubstep Remix (Kurt Hugo Schneider ft. Lindsey Stirling)

    Judas Priest: Nostradamus

    $
    0
    0


    Są zespoły, które uwiebiam za całokształt. Są i takie, których twórczość lubię bardziej selektywnie (np. tylko przed zmianą wokalisty, albo do roku 1994). Są też takie, które lubię tylko za jeden konkretny fragment ich twórczości. Takim zespołem jest właśnie Judas Priest. Trafiłem na niego przypadkiem. Tak się stało, że trafiłem akurat na ten album, który przeszedł selekcję lubię - nie lubię. ALe wszystkie inne są dla mnie skreślone. Przy okazji dodam, że przy tym albumie świetnie mi się czytało książki Jacka Piekary z cyklu o Mordimerze Madderdinie.





    CD1

    1. Dawn of Creation

    2. Prophecy

    3. Awakening

    4. Revelations

    5. The Four Horsemen

    6. War

    7. Sands of Time

    8. Pestilence and Plague

    9. Death

    10. Peace

    11. Conquest

    12. Lost Love

    13. Persecution


    CD2

    1. Solitude

    2. Exile

    3. Alone

    4. Shadows in the Flame

    5. Visions

    6. Hope

    7. New Beginnings

    8. Calm Before the Storm

    9. Nostradamus

    10. Future of Mankind

    Data wydania: 06.2008

    Wydawca: Sony BMG Music Entertainment: Columbia Records

    Długość całkowita: 102:45

    Poprzednia płyta tego wykonawcy: Angel of Retribution

    Następna płyta tego wykonawcy: -

    Oficjalna strona artysty:http://judaspriest.com/

    Słowiański Poniedziałek #5- Arkona: Лепта (Sp #5)

    $
    0
    0


    1. Сотканы века

    2. Лепта о гневе

    3. Черные дебри войны

    4. Зарницы нашей свободы

    5. Выйду я на волюшку

    6. Воин правды

    7. Марена

    8. Эпилог

    9. Ой, то не вечер...



    Data wydania: 12.2004

    Wydawca: Napalm Records

    Długość całkowita: 47:42

    Poprzednia płyta tego wykonawcy:Возрождение

    Następna płyta tego wykonawcy:Во славу великим!

    Oficjalna strona artysty:http://www.arkona-russia.com/en/enews/

    Wilkołaki satysfakcji nie dają (Karnawał Blogowy #42 – Najgorsza Sesja w Życiu)

    $
    0
    0


    Kwietniowa propozycja KB stworzona przez Krzysztofa Krzemienia Kaźmierczaka  nie była łatwa stąd
    też wpis  powstał rzutem na taśmę w ostatnim mozliwym dniu.  Po części jest to pokłosie tego, że ja w sumie nie grałem w sesje złe Być może wynika to z tego, że z łatwością adaptuję się do 'klimatu' sesji, być może z czegoś innego. Ale jest jedna taka sesja, którą wspominam naprawdę źle. A wszystkiemu winni byli munchkinujący gracze i nieumiejętnie przeciwstawiający się temu MG.






    Gra toczyła się w systemie, którego nazwy już nie pamiętam (a może to był system autorski?) w którym gracze kierowali postaciami Wilkołaków. Oprócz zwykłych statystyk siłę bohatera określały: zodiak, przynależność klanowa i miejsce narodzin. Generalnie każdy z tych czynników miał trzy warianty. Dwa działały na zasadzie: strać jedno, by zyskać drugie (np. +3 do siły, kosztem -3 do inteligencji), trzeci zaś na zasadzie nie trać nic, by coś zyskać (po prostu +3 do siły). Gracze - wszyscy jak jeden mąż (w tym  i ja) stworzyli postacie, które definiowane były przez ten trzeci wariant w każdym z czynników.

    Gra z pozoru wydawała się całkiem normalna, w końcu nawet jeśli nasze postacie są nieco silniejsze niż zakłada to scenariusz to zawsze zamiast chłopa z widłami może wyjść ich pięciu, dziesięciu, czy stu. Od tak, żeby walka była jakimś wyzwaniem. Natomiast MG z uporem lecial po z góry wcześniej przyjętych założeniach. W efekcie nasze postacie rozszarpywały kolejne osoby, kolejne krwawe polowania przynosiły punkty doświadczenie tylko po to by nasze postacie stały się jeszcze potężniejsze i jeszcze więcej i jeszcze szybciej mordowały.

    W efekcie w szybkim czasie gra stała się nudna. Niemiłosiernie potężni, bogaci i niezbyt zadowoleni z niskiego poziomu epickości zadań gracze zaczęli bardziej skupiać się na piwie w okolicy niż na kostkach, przygodzie, wilkołakach...

    Sesja rozpadała się. Gracze, no cóż sami są sobie winni. I choć MG, mógł zastosować starą krasnoludzką zasadę 'Jak Bóg Kubie gracze MG, tak Bóg Kubańczykom MG Graczom'. Poszczuł by ich (nas?) podobną drużyną NPC, powiedzmy powiększoną o jednego członka i skończyłoby się munchkinowanie. No ale cóż, MG był ledwie alumnem sztuki mistrzowania więc, można mu wybaczyć. 

    Tak czy siak sesja, która miała zająć cały weekend skończyła się po 3-4 godzinach co jak na ten poziom rozgrywki stanowi naprawdę długi czas. Jedynym szczęściem w tym całym nieszczęśliwym zajściu było to, że obeszło się bez konfliktów.

    A potem przyszedł czas na pijanego LoLa ;).

    Obrazek z nagłówka pobrałem ze strony wizards.com


    Minęło ponad pół roku - jak feniks z popiołów.

    $
    0
    0



    Koniec świata w Roku Pańskim 2013 nie nastąpił. Nie nastały Dni Kary i pomsty poprzedzające nadejście Królestwa Bożego. Nie został, choć skończyły się lat dwa tysiące, z więzienia swego uwolniony Szatan i nie wyszedł, by omamić narody czterech narożników Ziemi. Nie zginęli wszyscy grzesznicy i przeciwnicy Boga od miecza, ognia, głodu, gradu, od kłów bestii, od żądeł skorpionów i jadu węży. Świat nie zginął i nie spłonął. Przynajmniej nie cały. Ale i tak było wesoło.

    Nie nastąpił też jak wieszczyli niektórzy koniec Gildii Fantasy. Nie nastał kres pisania notek, przeszukiwania Internetu i komponowania tekstów. I choć przez ponad pół roku trwał okres marazmu i stagnacji, dzień 06.11.2013 okazał się przełomowy. Postanowiłem wrócić do pisania bloga. Mam nadzieję, że ożyje z rozmachem niczym feniks z popiołów Najbliższe dni upłyną zapewne na nadrabianiu półrocznych zaległości. Działo się bowiem przez ten czas całkiem sporo.
    W dziedzinie literatury dosłownie dziś miała (ma?) miejsce premiera powieści z dawna zapowiedzianej (uwaga spoiler Gry o Tron Georga R. R. Martina). Andrzej Sapkowski wydał kolejną powieść osadzoną w wiedźmińskim uniwersum. Z racji przedpremierowej wysyłki (ach te blogerskie przywileje) jestem już w trakcie lektury. Recenzji możecie spodziewać się na dniach.

    Nie próżnowała także scena muzyczna. Skądinąd znany już na tym blogu Adrian von Ziegler wydal w tym czasie dwa albumy, które także już wkrótce zostaną opublikowane w Gildii Fantasy. Nadał też specjalną nazwę społeczności swoich słuchaczy. Rozpoczął także kampanię promocyjną niszowych artystów, co pozwoliło mi odkryć wielu nowych potencjalnych kandydatów na muzyczne gwiazdy tego bloga.

    Na warszawskim Torwarze miało także miejsce taneczne Show Lord of the Dance, które z nieskrywaną przyjemnością miałem okazję widzieć. Niesamowitego przeżycia, a także artystycznego kunsztu dzieła Michaela Flatleya nie sposób oddać słowami, jednakże i tym podzielę się z wami na łamach bloga Gildia Fantasy.

    Odbyło się także siedem kolejnych edycji Karnawału Blogowego. I choć zapewne będzie to nietypowy proceder (precedens?) najprawdopodobniej wcześniej lub później ukażą się notki dotyczące archiwalnych edycjipost factum.

    Minęło także  27 poniedziałków, w trakcie których powinny pojawiać się notki dotyczące Słowian. I tu dla odmiany nie będzie nadrabiania zaległości. Primo - cykl zostaje wstrzymany - tzn dalej ukazywać się będą notki dotyczące Słowian (też tylko w poniedziałki), jednak już nie w każdy. Secundo - nie ma powodu by nadrabiać zaległości. Wszelkie pomysły można bez przeszkód realizować na bieżąco.

    Ostatnią wreszcie działką, która wymaga omówienia są gry. Pojawiły się bowiem kilka nowych gier, w które gram. Wygrałem też jeden konkurs (wpis bardzo przeszły). Ale o tym szerzej już kiedy indziej ;)

    Trzymajcie się mocno, przygoda powraca!


    Cytat z nagłówka pochodzi z książki Narrenturm A. Sapkowskiego, obrazek zaś pobrałem z bloga Lines from the Lionheart
    Viewing all 30 articles
    Browse latest View live